Wraz z Mateuszem, Andrzejem i Arcziim atakujemy najwyższy szczyt w okolicy. Ciężkie i długie podejście, nad naszymi głowami przetacza się burza, druga straszy nieopodal. Zjazd niełatwiejszy, ale wynagradza całodzienny trud.
Zobacz także...
...poprzednią: Choczmy!, kolejną: Klin pod Bockspitze lub inne fotorelacje »
Komentarze (0)