Fotorelacje: Szwajcaria
Klasyka Zermatt
Szwajcaria, Zermatt w sezonie 2014
Kolejnego dnia na tapetę idzie klasyka Zermatt, czyli Gornergrat. Tradycyjnie uszczuplamy swoje konta i pakujemy się do kolejki wywożącej nas na ponad 3100m. Tym razem pogoda nas szczególnie nie rozpieszcza, więc bez niepotrzebnych dywagacji zabieramy się za zjazd.
Oberrothorn
Kolejny dzień naszego wyjazdu zaczynamy od porannego drałowania asfaltem do samego centrum Zermatt, gdzie możemy radośnie uszczuplić swoje portfele, kupując bilety na kolejkę i gondolę na Unterrothorn. Wyciągami wygodnie docieramy na ponad 3100m, skąd widać cel wycieczki – Oberrothorn. Co … więcej »
„Rozgrzewka”
Szwajcarskie porządki na szlakach
Jadąc do Szwajcarii nie spodziewaliśmy się porządków rodem z naszych rodzimych szlaków, gdzie leśnicy namiętnie „ułatwiają” turystom dreptanie, budując schodki. Szwajcarzy posunęli się o krok dalej we wprowadzaniu ułatwień. Jeden z ciekawszych szlaków, prowadzący eksponowanym trawersem, z dużą ilością skał … więcej »
Agrafkowy zawrót głowy
W kolejny dzień szwajcarskiej wyprawy na celownik bierzemy Unterrothorn, czyli znowu ponad 3000 metrów. Pierwotnie przekonywałem Zdana żeby sobie dać spokój z wyciągiem „bo przecież Europaweg, a później szuter na górę”, ale cztery wyczerpujące dni wybiły mi głupoty z głowy. … więcej »
Epoka lodowcowa cz. 1
W dzień numer „vier” postanowiliśmy opuścić naszą dolinę i pojechać do miejscowości Fiesch, aby zdobyć Eggishorn i ponapawać oczy panoramą najdłuższego w Europie lodowca Aletsch. Niejako przy okazji jest to 1800 metrów przewyższenia do zjechania. Z Fiesch (ok. 1050 metrów) … więcej »
Odświeżony klasyk
Dzień numer trzy to stały punkt programu, czyli Gornegrat. Wdrapujemy się na niego tradycyjnie kolejką z Zermatt. Zdecydowanie najbardziej atrakcyjny sposób na zdobycie prawie 3100 metrów Gornergrat poza 1,5 km przewyższenia oferuje także, eufemistycznie rzecz ujmując, niezłe widoki. Praktycznie same … więcej »
Ober Sattla
Chłodne powitanie
Pierwszy dzień jazdy naszej 7-dniowej wyprawy do Szwajcarii zaczął się w sumie już podczas dojazdu z Polski na miejsce przeznaczenia. Mocno ośnieżona przełęcz Furka przebudziła mnie i Zdana z nużącej podróży i poważnie podważyła nasze nadzieje na pojeżdżenie (na rowerach, … więcej »
Fiescheralp
Kolejny dzień (jak się okazuje nazajutrz, ostatni) jazdy, to wyciąganie się w Fiescheralpie. Towarzyszy nam niemiłosierny upał, z nadzieją wypatrujemy jakiegoś cienia i wyczekujemy choćby najsłabszych podmuchów wiatru. Pierwszy zjazd to końcówka zjazdu (agrawki w lesie) z poprzedniego dnia. Wywozimy … więcej »
- Strony:
- 1
- 2
- następna »